środa, 1 sierpnia 2012

Przegrane rozstępy:)

Witam Was serdecznie! Kolejny post będzie poświęcony pielęgnacji mojej skóry, skłonnej do rozstępów i cellulitu. Nie powiem żebym specjalnie nad tym ubolewała. Znalazłam produkty, które w zupełności wystarczają w walce z niespodziankami, jakie zaserwowała mi moja skóra. Wiadomo, że trochę jej w tym pomogłam. Przerwa w systematycznych ćwiczeniach, w prowadzeniu zdrowej diety. Jak każdy mam chwile słabości, z tym że one trwały u mnie parę miesięcy. Przybieram na wadze błyskawicznie, chudnę równie szybko. W tempie światła również moja skóra odpłaciła się pięknym za nadobne. Pojawiły się wyżej wymienione problemy skórne. I uwaga, oto moja Armia Zbawienia! 








Zacznę od dwóch produktów z Perfecty. Oba są wyszczuplająco- ujędrniające, przeciw rozstępom . Została zmieniona chyba tylko szata graficzna i ten z różowym paskiem na przedniej etykiecie dodatkowo wzbogacono o collagen SLIM complex. Rozstęp jest blizną, więc tego typu żelami, bądź kremami ich nie usuniemy. Aczkolwiek możemy spowodować, że będą mniej widoczne, bledsze, spłycone. Te kosmetyki radzą z tym sobie, ale nie tak, jak produkt, o którym powiem za chwilę. Skóra jest bardziej jędrna, wygładzona, elastyczna, nie klei się, szybko wchłania pozostawiając orzeźwiający zapach. Producent mnie nie oszukał, a Was?:) Jedynym minusem jest efekt chłodzenia, jaki ma miejsce po paru minutach od posmarowania się. W upalne dni i wieczory, dlaczego nie, ale zimą takie atrakcje są średnio przyjemne ;)

Najlepszym kosmetykiem do walki z rozstępami, jaki kiedykolwiek miałam, to dzielny Żołnierz, który z przeznaczenia jest dla mam- Perfecta mama. Tak jak dwaj poprzednicy, również z firmy Dax Cosmetics:) Działa na co to już się pojawiło i zapobiega nowym niespodziankom. Stosuję go przeważnie na noc, jednak ma tak cudowny zapach, że stosowanie go w dzień, jako balsam jest bardzo przyjemne. 


Naprzemiennie (systematyczność w stosowaniu kosmetyków, podczas walki z problemami skórnymi jest cenna) używam koncentratu wyszczuplającego z ziaji. Pachnie również obłędnie, a czy spełnia swoje zadanie? Trudno powiedzieć, cellulit jest mniejszy, to fakt. Ale czy jest to tylko i wyłącznie zasługa tego produktu? Pamiętajcie, jesteśmy tym, co jemy. Bez zdrowej i co najważniejsze racjonalnej diety, pomóc Nam może jedynie skalpel. O kondycję również należy dbać. Nic tak nie ujędrni naszej skóry, jak ruch! Warto zainwestować w karnet na siłownie. Możliwość wyboru zajęć jest dobrym rozwiązaniem dla tych, których tak jak mnie samo bieganie nuży. Pozwoli nam to utrzymać stała wagę, co również jest ogromnie potrzebne! Rozstępy powstają podczas przybierania na wadze, natomiast pokazują się, gdy chudniemy. Dbajmy o siebie cały rok, nie tylko na wiosnę i lato:)


wtorek, 31 lipca 2012

Recenzja dwóch podkładów.

Niestety moje plany na wieczór uległy małym zmianom i mam trochę wolnego czasu, więc nie marnując go, sklecę krótką i rzeczową (mam nadzieję) recenzję porównawczą pewnych dwóch podkładów. Zapewne dobrze dla Was znanych. Będzie to podkład Match Perfection cream gel foundation z Rimmel'a oraz Dream Satin Liquid z Maybelline. Wybrałam te, ponieważ oba są reklamowane, jako lekkie, dostosowujące się do struktury i odcienia skóry produkty. Z jednym z nich niestety jest zupełnie inaczej. Więc do rzeczy. 

Jako pierwszy na cenzurowanym będzie mój zdecydowany ulubieniec na długo. Pierwszy z wymienionych kremowy podkład firmy Rimmel.

 


Cena ok. 25zł. za 18ml. Odcień 103 True Ivory. Może wydawać się, że jest to dość wygórowana cena za taka ilość produktu, ale jest on niesamowicie wydajny! Mam go prawię miesiąc, a zupełnie nie widać zużycia. Jestem posiadaczką cery mieszanej w kierunku cery tłustej w strefie T i śmiało mogę stwierdzić, że ten podkład jest idealny dla takich cer. Producent zapewnia, że zaraz po nałożeniu nadaje natychmiastowy efekt doskonalej skóry. To prawda! Jest wyrównana, przebarwienia ukryte i co najważniejsze- bez efektu maski. Matuje na długo. A wierzcie mi, moja cera jest naprawdę wymagająca. Pachnie dość intensywnie, mi ten zapach zupełnie nie przeszkadza, przeciwnie, przypadł mi do gustu. Ładnie się rozprowadza. Nie ciemnieje na twarzy. Opakowanie jedynie nie jest zbyt higieniczne- "odkręcany słoiczek". Ale mimo wszystko, podsumowując,  HIT zdecydowanie!

Okej, czas na bubel. 




Cena 35zł. za 30ml. Kupiłam go, bo miał być lekki, ukryć rozszerzone pory, a na dodatek to niby luksusowa formuła! Dobra, poważnie. Przy lekkich podkładach to on nawet nie stał. Po dwóch godzinach od nałożenia go na twarz ważył się, efekt maski był niezależnie od tego, czym go nakladałam: pędzlem, gąbeczką, palcami. Na buzi robił co chciał i to dosłownie. Zamiast ukryć pory, to mi je zapchał. Wiem, że ciężko wymagać od lekkiego podkład dobrego krycia, ale skoro ten z Rimmel'a doskonale sobie poradził z jakimiś przebarwieniami, to dlaczego ten nie mógł? Nic nie kryje. Zdecydowanie korzystniej cera wygląda bez niego, niż z nim. Gdzieś od połowy opakowania zaczął ciemnieć na twarzy. Jedyny plus- pompka. 

Podkłady cenowo z niższej półki, ale Match Perfection cream gel foundation bez dwóch zdań zasługuję na uznanie. Próbujcie i mówcie jakie są Wasze opinie, chętnie przeczytam. Serdecznie pozdrawiam :)
"Nie końca. Nie ma początku. Jest tylko niezaspokojona pasja życia"

Bez zbędnych ceregieli przejdę więc do stworzenia swojej pierwszej w życiu blogowej notatki. Ten adres będzie poświęcony dosłownie wszystkiemu. Aczkolwiek. Skupię się na swojej nowej pasji, obserwacji tłumu ludzi i zachowań stadnych oraz stylu wszystkich mijanych przeze mnie na ulicy osobników. Jak każda kobieta lubię gadki szmatki o szmatkach i kosmetykach, więc moje zdobycze z tych kategorii również będą się tutaj pojawiać. Zaczynam od jutra, do zobaczenia :)